Nie do końca o Miłości

       Trafił mi się dobry związek. Taki, który (póki co!) nie kosztował nas ani wiele łez ani krzyków i który przez naszych znajomych i przyjaciół (a pewnie i jakichś nieprzyjaciół) postrzegany jest jakoś coś godnego pozazdroszczenia. Tym samym często ludzie nazywają naszą relację 'prawdziwą miłością' i szukają w rozmowach z nami magicznej recepty na jej znalezienie.
Panicznie boję się takich rozmów. Jeśli nie odpowiem nic, wyjdę na egoistkę. Jeśli odpowiem że nie wiem, jak znaleźć miłość, uznają mnie za wariatkę. W końcu - jeśli  zacznę mówić, czym dla mnie jest miłość, mogę bardzo ich skrzywdzić. Dlaczego?
       Kiedy widzimy kogoś, komu coś dobrze wychodzi, uznajemy że zna receptę na sukces. I tak jak w przypadku gotowania, trenowania sportu czy relacji z innymi warto szukać swoich autorytetów i poznawać różne skuteczne 'techniki', tak Miłości nie da zamknąć się w schematach i wypunktować warunki które musi spełnić, żeby okazać się prawdziwą.
       Możemy dać wam swój przepis na dobry związek - i często to robimy - tutaj, czy w codziennych rozmowach. Ale dobry związek nie jest równoznaczny z Miłością. Zazwyczaj gdy jest dobry związek, to jest postawa Miłości. Ale kiedy w związku coś szwankuje to wcale nie musi oznaczać, że Miłości nie ma.
       W czym sęk?
W tym że 'dobry związek' to pojęcie względne. I to jak! Zwykle wynika z oceny dokonanej przez nas na podstawie naszych doświadczeń i obserwacji. Jak się nie kłócisz, to jest dobry związek. Jak mówicie sobie co minutę 'kocham Cię' to jest dobry związek (żart, uspokójcie się!). Jak on nigdy nie zapomina o miesięcznicach i dokładnie pamięta wszystkie romantyczne momenty waszego związku, to jest dobry związek. Może i tak. Ale czy każdemu jest to potrzebne, żeby to była Miłość? (Żony i mężowie pewnie właśnie teraz kiwają głową i mówią 'gdyby tak było to już dawno byśmy się przestali kochać' xD). Był taki moment w moim życiu kiedy relacja w której byłam 'męczennicą' wydawała mi się całkiem okej i wydawała mi się prawdziwą Miłością. U mnie akurat była raczej formą uzależnienia, ale to wcale nie znaczy, że w takich relacjach nigdy jej nie ma, może jest po prostu poddana próbie dużych różnic wychowania i charakteru (ale jeśli bliscy Ci mówią, że masz uciekać, to uciekaj. Serio). Skoro dobry związek to pojęcie względne, a ja, nawet będąc w szczęśliwym związku, nie wiem jaki jesteś Ty i czego potrzebujesz u boku drugiej osoby, przekonując Cię że prawdziwa Miłość wygląda TYLKO TAK, mogę Cię jedynie skrzywdzić. Kłócicie się dużo? Ok, w porządku. Ja bym nie chciała, ale jeśli Ty umiesz go kochać bardziej niż się wkurzać - idź w to. Obchodzicie rocznice bardziej niż Boże Narodzenie? Ok, my naszą pierwszą spędziliśmy w Maku, ale wierzę, że dla was to właśnie znaczy celebrować Miłość.
Czaicie?
       Wiecie co jest najważniejsze? W sumie to chyba jedyna poważna rada, którą mogę wam dać w temacie 'Miłości'. MIŁOŚĆ = ZERO OSZUKANKA. Jeśli chcesz Miłości, bądź sobą. Nie zmuszaj się do bezkonfliktowości, kiedy jesteś obrażalską babą.  Nie zmuszaj się do imprezowania, kiedy jesteś domatorem. Nie zmuszaj się do milionów wspólnych selfie, kiedy po prostu nie znosisz zdjęć. Póki będziesz udawać, że jest inaczej, nie będziesz czuć że to serio Miłość, bo będziesz wiedzieć, że dajesz się akceptować nie taka jaka jesteś, ale taka jaką przed nim udajesz. Jasne, pracujmy nad sobą żeby ukochanej osobie było z nami łatwiej (bo w końcu chcemy jej szczęścia bardziej niż swojego, prawda?), ale nie oszukujmy się, że to przyjdzie z dnia na dzień. Pamiętajcie że związek to nie sztuka kompromisu (bo kompromis tak naprawdę nie spełnia oczekiwań nikogo), tylko uczenie się rozpoznawania nawzajem swoich potrzeb. Wiecie, to ten moment kiedy chłopak bierze dwie bluzy na grilla, a dziewczyna nie wypisuje litanii smsów w trakcie jego wyjścia z kolegami haha :D
       Nigdy nie porównuj swojego związku do innych związków. Zostaw to. Zawsze pod jakimś względem wypadniecie gorzej od innych. Masz być sobą jako jednostka i macie być sobą jako związek. Kiedy już przestaniesz szukać waszego miejsca w rankingu, łatwiej będzie Ci ocenić, czy to co jest między wami odpowiada Tobie jako osobie z konkretnymi potrzebami i charakterem. Naprawdę. Twój związek wcale nie musi być żadnym #goal dla innych. Jeśli lubicie ze sobą być będąc sobą, to wszystko jest ok.
       A Miłość? Najłatwiej unieść ją z Panem Bogiem, bo jeśli jesteśmy z Nim w stałym kontakcie to On daje nam na tyle dużo Miłości, że po prostu zmusza nas do przelania jej na drugą osobę! Jeśli jednak chcecie spróbować bez Niego, to mocno się pilnujcie - niech was nie zgubi myślenie że coś się 'wypaliło', bo wypalić to się może zauroczenie, a Miłość to postawa, którą się przyjmuje, w każdej chwili decydując - okej, wybieram Cię z całym Twoim 'ja' i chcę Cię wspierać w dobrych wyborach i w przeżywaniu konsekwencji złych wyborów. Ale serio, z Panem Bogiem jest łatwiej, spróbujcie!
       No dobra, ja sobie pogadałam, a czym dla was jest Miłość? I czy udawaliście kiedykolwiek kogoś kim nie jesteście w relacji z drugim człowiekiem? Czuję że znów skończymy na długich i pięknych, wieczornych opowieściach! Can't wait!
Jestem na fejsie: OdZosi
Jestem na insta: zosiaplachta

Popularne posty z tego bloga

nie-cukierkowy post

Wiara = Miłość? ❤

WOLNOŚĆ!