Wszyscy jesteśmy interesowni.
Tak naprawdę niewielu z nas zdaje sobie sprawę czym jest prawdziwa
bezinteresowność i jak trudno jest być bezinteresownym w najczystszym tego
słowa znaczeniu. Mówimy o bezinteresowności, kiedy ktoś jest wolontariuszem,
albo kiedy pomoże starszej pani nieść siatki z zakupami. I nikt tu nie będzie
dyskutował, że to piękne i szlachetne odruchy. Ale czy to już bezinteresowność?
Ja
lubię pomagać ludziom w potrzebie. Szalenie się cieszę, kiedy po wyjściu z
supermarketu zaczepia mnie głodny człowiek i mogę mu oddać część moich zakupów
(tak tak, ja wiem, wy dajecie karteczkę z adresem darmowych obiadów). Siostry
nauczyły mnie też, żeby oprócz takiej "żywnościowej" pomocy przede
wszystkim dać tym ludziom swój czas i okazać zainteresowanie (taki protip na
życie: jak nie macie drobnych, to dajcie drobne kilka minut). Ale nie uważam,
żeby to było bezinteresowne. Prawdopodobnie wynoszę z tych spotkań więcej niż
oni. Poza radością, że komuś pomogłam, dostaję też +10 do samooceny, +10
do postrzegania przez innych oraz +10 do historii opowiadanych znajomym
dla połechtania swojego ego ahahah
Teraz muszę przestać opowiadać
historie o biednych ludziach bo się wyda!
Nie no, ale mówię poważnie.
Chciałabym właśnie żebyśmy
zauważyli że czerpanie z czegoś korzyści nie wiąże się tylko z tym że dostajemy
coś namacalnie.
I wymyśliłam krótki sposób, w
jaki możemy przetestować swoją bezinteresowność.
Sytuacja pierwsza:
Siedzisz w tramwaju, wchodzi
starsza pani. Wstajesz i ustępujesz uprzejmie miejsca, ale w zamian, zamiast
podziękowań, dostajesz komentarz na temat tego, że i tak długo czekała zanim
wstałeś, ale pewnie udawałeś że nie widzisz, żeby dłużej posiedzieć.
Gdybyś mógł cofnąć czas
to:
a) siedziałbyś z
tyłkiem. Jak masz zostać zbluzgany na pomoc to dzięki bardzo posiedzę.
b) wstałbyś i tak.
Z równie dużym zapałem i radością i bez żadnej urazy.
c) wstałbyś i tak.
Teraz po prostu odpowiesz tej pani równie uprzejmym tekstem i
będziesz usatysfakcjonowany.
Sytuacja druga:
Jakiś Pan zaczepia Cię w
przejściu podziemnym. Jest głodny, pyta, czy kupisz mu ciepły posiłek. Obok
jest bar, zamawiasz mu zupę. Postanawiasz przetestować protip z bloga Zosi i
zaczynasz dialog, mówiąc, że poczekasz, aż podadzą mu zupę. Ubogi nie kryje
wzruszenia tym, że możecie porozmawiać. Okazuje się jednak, że przedłuża bardzo
rozmowę, i przez to spóźniasz się na ważne zajęcia i masz problemy
(opcjonalnie: na ważny sprawdzian / do pracy).
Gdybyś mógł cofnąć czas
to:
a) olałbyś go.
b) rozmawiałbyś z
nim równie długo.
c) dałbyś mu pieniądze
i poszedł.
Sytuacja trzecia:
Twój znajomy ma kłopoty.
Chwilowo jest bez dachu nad głową, więc pozwalasz mu spędzić noc w Twoim
mieszkaniu. Po jego wyjściu orientujesz się, że z Twojego portfela zniknęła
część pieniędzy.
Gdybyś mógł cofnąć czas to:
a) powiedziałbyś,
że masz za małe mieszkanie żeby go ugościć.
Niech radzi sobie sam jak ma wywijać takie numery.
Niech radzi sobie sam jak ma wywijać takie numery.
b) Przyjąłbyś go
do siebie i dał mu te pieniądze od razu, żeby nie musiał ich kraść.
c) dałbyś mu
pieniądze na noc w hostelu.
I co tam, jak odpowiedzi?
Odpowiedzi a)
świadczą o tym, że jeśli nasza 'bezinteresowność' nie przynosi korzyści, to
natychmiast jej żałujemy. To znaczy, że niestety w ogóle nie potrafimy być
bezinteresowni, bo pod każdą pomocą i troską kryje się liczenie na osobiste,
chociaż nie materialne, korzyści, i bez nich bycie dobrym traci dla nas sens.
Jest nad czym pracować moi drodzy!
Odpowiedzi c) to
też jeszcze nie bezinteresowność, ale już nazwałabym to w jakimś stopniu
dobrocią serca. Z jednej strony to nadal odrzucenie maksymalnego dobra które
moglibyście dać, ale jednak nadal chęć wsparcia drugiego człowieka.
I wilk syty i owca cała.
Odpowiedzi b) to
bezinteresowność w najczystszym wydaniu. O.Mieczysław Łusiak, wspaniały
kaznodzieja, ujął to kiedyś w świetne słowa: 'każde dobro, jakie uczynicie,
powinno zostać ukarane'. Każdy Twój dobry gest jest bezinteresowny dopiero wtedy,
kiedy masz pewność, że bez względu na to jak niemiłe mogą Cię czekać z jego
powodu konsekwencje, Ty chcesz go robić! Dobro które dajesz drugiemu
człowiekowi jest bezinteresownym dobrem kiedy Ty zbluzgany patrzysz na niego z
taką samą miłością jak przedtem! :)
Nie
muszę chyba dodawać, kto jest mistrzem bezinteresownej Miłości? Ten Koleś co
dał nam wszystko co najlepsze, a w zamian my daliśmy Mu wszystko co najgorsze.
Jeśli zastanawiasz się czasem, czy warto dawać dobro niewdzięcznym ludziom,
spójrz na te dwa skrzyżowane ze sobą patyczki i miej pewność, że On od dwóch
tysięcy lat codziennie patrzy na ludzi z Miłością i mówi, że tak. Że było
warto.
P.S. jakieś protipy na pomaganie?
Komentarze