#więcejsensu

       Kiedyś usłyszałam słowa, które jakoś niezwykle mocno zapadły mi w pamięć. Ich autor mówił o tym, że w internecie znajduje się tyle materiałów filmowych, że oglądając nieustannie jeden za drugim, nie zdążylibyśmy obejrzeć wszystkich w ciągu całego swojego życia.
To ukazało mi internet jako wielki śmietnik do wrzucania wszystkiego. Wyobraźcie sobie taką gigantyczną stertę wszystkiego, do której nieustannie podchodzą ludzie i dorzucają, dorzucają, dorzucają. Wszystko, co dorzucisz, istnieje, ale w tej ogromnej masie tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. To wyobrażenie zwróciło bardzo moją uwagę na to, ile zdjęć robię i ile z nich wrzucam do sieci. Wiadomo, że zbyt często jeszcze daję się ponieść wrzucaniu wszystkiego na instagramowe stories, ale na szczęście zaczynam się ogarniać i myśleć, zanim dodam!
       To już niemalże odruch bezwarunkowy, że widzisz coś co Cię zachwyca i chcesz to uwiecznić. Wyciągasz telefon i uwieczniasz. I ten drugi odruch - podanie tego dalej, też zaczyna być silniejszy od nas. Bo tak naprawdę po co Ci ładne zdjęcie, skoro nie możesz go nikomu pokazać? Trudne do przeżycia, nie? A może jednak chwilę się nad tym zastanówmy! To, czemu robimy zdjęcie, budzi nasz podziw na żywo - dlatego sięgnęliśmy po aparat. Kojarzycie emocje, jakie towarzyszą wam przy oglądaniu relacji z koncertu, a uczestniczeniu w nim na żywo? Jest ogromna różnica, prawda? Dlatego możemy być pewni, że na nikim to, co widzimy, nie zrobi takiego wrażenia jak na nas w tym momencie (chyba że przekazuje dobro! :D) Warto to sobie uświadomić, nauczyć się tego i.. dać sobie spokój. Naciesz się chwilą. Niech będzie tylko Twoja!
       Szczególnie teraz, w wakacje, oglądanie paska z relacjami z dnia często daje mi do myślenia. Boomerang z falami, zdjęcie gofra, zdjęcie gór, boomerang z samochodu, zdjęcie plaży, zdjęcie samolotu. Co te 40 zdjęć, które teraz obejrzałam, zmieniło w moim życiu? Nic. Nie zobaczyłam żadnego dobra, żadnego człowieka, żadnego uśmiechu, żadnej zachęty do bycia lepszą. Nie wzbudziły żadnej refleksji, żadnych przemyśleń, rzadko nawet jakiekolwiek emocje. Nawet lepiej byłoby, gdyby chociaż ktoś zamiast wrzucić zdjęcie swojego obiadu, napisał: 'ej ludzie! mam problem, pomódlcie się za mnie dziś :)'.
       Czemu mając takie super narzędzie, jak relacje, które przeciętny nasz obserwator ogląda z uwagą za każdym razem kiedy je wstawimy, nie zrobić czegoś dobrego? Czy to nie brzmi jak dobry plan? Czemu nie przestać marnować ludziom życia, skracając ich codzienne przeglądanie relacji o te kilka zdjęć (jeśli zrobi to kilka osób to już kilka sekund życia więcej :D), a zamiast tego pomagać ludziom zmieniać życie na lepsze? Fajnie sobie w pewnym momencie życia uświadomić, że powinniśmy nieustannie i we wszystkim, co robimy, szukać środków do zmieniania życia (swojego też, ale przede wszystkim innych!) na lepsze. Chrześcijaństwo tego uczy, ale mało kto przywiązuje do tego wagę. Oddzielamy czas na robienie dobra od czasu na inne rzeczy, a przecież Biblia mówi 'nieustannie się módlcie' - a świadectwo, pomaganie, i przekazywanie dobra to przecież takie piękne modlitwy!
       Chciałabym w związku z moimi przemyśleniami i spostrzeżeniami zaproponować wam taki challenge: do końca wakacji każdy z nas będzie wrzucać na instastories (i snapa, i messengerowe stories, i na fejsa, i co tam jeszcze macie) tylko rzeczy, które naprawdę pokazują jakieś dobro, albo dobro dają, albo do dobra namawiają, albo mogą pobudzić kogoś do refleksji, albo po prostu wywołają uśmiech. Niech to będzie jakiś cytat, dobre słowo, dobra sztuka (i nie mówię tu o dziewczynach hahah), zdjęcie oczywiście też, ale takie, które może być dla kogoś inspiracją i zapaść w pamięć! COKOLWIEK CO MA S E N S! Co o tym myślicie? Czuję że nie będzie wcale tak łatwo! Ale wyobraźcie sobie, jakie to byłoby super!
Czas dać innym #więcejsensu! <3 - co wy na to?

Popularne posty z tego bloga

nie-cukierkowy post

Wiara = Miłość? ❤

WOLNOŚĆ!