Dlaczego się kłócimy

       Kłótnie to nic fajnego, chociaż zdarzają się i takie, które przyjemnie oczyszczają atmosferę. Mimo że raczej nikt z nas ich nie lubi, zdarzają się częściej lub rzadziej w prawie każdej relacji.
Często zastanawiałam się dlaczego niektóre pary są mniej, inne bardziej konfliktowe, i dlaczego nie potrafię tym bardziej konfliktowym pomóc się z tym uporać. Przypominając sobie kilka spin, których byłam świadkiem albo uczestniczką, zaczęłam zauważać pewne zależności i sytuacje które generują kłótnie między dwójką przecież kochających się osób. I dzisiaj wam opowiem o moim zdaniem najważniejszym czynniku w porozumiewaniu się. Podstawowym i niezastąpionym connectingu mózgu i serca, który możecie (nie no, musicie!!) w sobie wypracować i najlepiej, jeśli zaczniecie od zaraz.
Pominiemy tu różnicę charakterów, ok? Jak się potem dobrze zastanowicie, to sami uznacie że nie pełni ona aż tak dużej roli jakby się wydawało. Możecie całe życie zwalać winę na różnicę charakterów, ale to tylko usprawiedliwienie dla lenistwa w pracy nad sobą. Stop lenistwu!
Trzeba jak najszybciej wypracować w sobie zintegrowany system działania RACJONALNEGO MYŚLENIA i EMPATII. Już o tym pisałam w poście o nie obrażaniu się dla zasady, ale trochę w innym kontekście.
       Kiedy następuje jakaś sytuacja kryzysowa, np. Twój chłopak zapomniał o Twoich imieninach, często emocje biorą górę i przestajemy myśleć racjonalnie. To jest bezsensu, a da się tego oduczyć! Kiedy coś Cię wkurzy, pomyśl czy konflikt, jaki wywołasz, jest wart tego chwilowego upustu emocji. I czy Twój chłopak nie ma po prostu krótkiej pamięci, a Ty mu celowo o niczym nie przypominasz, bo chcesz wiedzieć, czy pamięta (no i masz co chciałaś haha). Serio, kiedy masz w sobie złość na drugą osobę, zamiast oceniać ją, oceń najpierw siebie. Uczciwie i surowo. Czy Twoje wkurzenie jest proporcjonalne do wagi sytuacji? Czy na pewno Ty nie mogłeś zrobić czegoś co doprowadziłoby do uniknięcia takiej sytuacji? Czy nie za szybko się wkurzyłaś, zamiast zasugerować mu ze dziś ważne święto (i nie psuć samej sobie dnia kłótnią!). Wybaczenie ma większą moc niż krzyczenie :D testowane, na ludziach! Jak wiesz że przeskrobałeś, a ktoś Ci wybacza, to zmieniasz się z miłości, a nie dla uniknięcia kolejnej spiny. I to ma sens, i umacnia więź, i uszczęśliwia was oboje. Może dłużej trwa, ale i dłużej działa. Oczywiście nie mówię o naiwnym odpuszczaniu złego traktowania was, ale właśnie ciągle o tym wczuwaniu się w siebie nawzajem i uświadamianiu sobie, że 'każdemu mogłoby się zdarzyć'.
       Denerwują mnie spiny wynikające z naszego własnego egoizmu. A niestety często się zdarzają. Niestety, zamiast zapytać druga osobę czy był powód dla którego nie zdążyła albo nie mogła czegoś zrobić, wolimy zrobić spinę, która w naszej i jej głowie będzie oznaczać 'gdybym był na Twoim miejscu, to to byłoby zrobione wrrr'. Czaicie? Nam jest lepiej, bo czujemy się lepsi (podświadomie, więc pewnie nawet nigdy tego nie zauważyliście), a ta osoba 'MA ZA SWOJE' i na pewno następnym razem już to zrobi (jasne) a nawet jak nie zrobi to będzie można znowu poczuć się fajniejszym.
Jak następnym razem zrobisz spinę, usiądź, zrelaksuj się i pomyśl: jak potoczyłyby się wydarzenia, gdybyście na spokojnie usiedli i o tym pogadali? Jak byś się czuł i jak czułaby się ta druga osoba? Oboje czulibyście się lepiej, a przecież na tym też Ci zależy, żeby drugi człowiek w relacji z Tobą czuł się dobrze, czuł się jak u siebie haha :D
       Największy problem polega jednak na tym, że żeby unikać kłótni, musi być was dwoje do nauki empatii i logicznego myślenia, i póki to u kogokolwiek z waszej dwójki zawodzi (czyli do końca życia haha), kłótnie będą się zdarzać, ale wiecie, mogą znacznie rzadziej. Jeśli masz problem z tym, że to ta druga osoba zaczyna konflikty, mam dla Ciebie cztery rady, które zwiększą szanse na powodzenie poprawy waszej komunikacji.
Po pierwsze, najważniejsze, podstawowe, niezbędne: rozmowa, dialog, nieustanne otwieranie się przed sobą nawzajem i otwartość na poznawanie drugiej osoby. nie rozmawiacie o swoich potrzebach, emocjach, uczuciach - nie znacie się. Znam związki w których ludzie są ze sobą trzy lata, mieszkają razem i totalnie się nie znają. Bo nigdy nie rozmawiali o tym jak się czują i kim są.
Po drugie: pokaż jej/mu ten post haha :D kiedy nie chce Cię słuchać, niech posłucha obcej małolaty z internetu. Czasem łatwiej nam przyjąć anonimowe rady z bloga niż posłuchać najbliższych.
Po trzecie: bądź ta empatyczną i trzeźwo myślącą stroną waszego związku. Przyjmuj docinki ze spokojem, wytłumacz swoją postawę i nie daj się sprowokować do kłótni. Czasem po prostu podświadomie uczymy się z postawy tej drugiej osoby. Może w ten sposób oboje zaczniecie bardziej rozumieć siebie nawzajem.
Po czwarte: módl się za was. No i ej, módlcie się razem. Wspólna modlitwa, raz dziennie, codziennie. Działa cuda, nie pozwala zasnąć w kłótni, przypomina że On jest przy was i niesamowicie jednoczy. Tak tak, pamiętam o was ateiści. Ale nie mam dla was żadnego pomysłu na zastępstwo modlitwy. Więc może jednak spróbujecie? B|
       No dobra, zgadzacie się ze mną? Jak to u was wygląda? Unikacie kłótni czy lubicie się czasem wyżyć na najbliższych? XD

Popularne posty z tego bloga

nie-cukierkowy post

Wiara = Miłość? ❤

WOLNOŚĆ!